>>> podkład muzyczny <<<
https://pixeldrain.com/u/3bdzdnvY
https://pixeldrain.com/u/3bdzdnvY
https://pixeldrain.com/u/3bdzdnvY
>>> podkład muzyczny <<<
0'18''
Siedzisz wygodnie z nogami do góry
Palcami po sieci buszujesz
Koloru nadałaś paznokciom swych dłoni
Ekspresji w nich aurę kreujesz
Jadłaś przed chwilą na boku przekąskę
Na ustach wciąż nosisz jej ślady
A włosy rozlane, pachnące i miękkie
Twej szyi skrywają arkady
Głosu twojego bez przerwy chcę słuchać
A śmiech twój najsłodszym jest czarem
Jak lekko się ruszasz, jak zwinne masz ciało
Szczerości przyciągasz bezmiarem
Dzień, w którym mogę się z tobą zobaczyć
Jak święto swym sercem czczę całym
Bo patrzę na ciebie ze skrytym marzeniem:
Przy twojej wielkości być małym
2'06''
Małym na tyle by zmieścić się w dłoni
Na ciepłym z twej skóry posłaniu
I w piąstce zamkniętej odnaleźć schronienie
Jak chrabąszcz schwytany w mieszkaniu
Łasiłbym się u twych rąk własnowolnych
Opuszkom twym usta oddawał
I byłbym przez ciebie wśród palców noszony
Lub kieszeń bym twoją ozdabiał
Małym na tyle by leżąc na nosie
Niemalże móc tknąć okulary
A czerwień chcąc złapać na twoich policzkach
Bezradnie w nie wtulać się cały
W oczach twych gubić się już nie na żarty
Zaglądać w ogromnej głąb duszy
I głośno cię wielbiąc, być ledwo słyszalnym
Kierując me słowa w twe uszy
Małym na tyle by stojąc u ust twych
Mieć tylko ich szkarłat przed sobą
I w ich pocałunku swój umysł i ciało
Zatracać namiętnie przed tobą
Choćbyś groziła, że zaraz mnie połkniesz
I chciała zębami przerazić
Nalegałbym ciągle byś mnie malutkiego
Na język swój mogła posadzić
Małym na tyle bym wśród wodospadu
Twych włosów jedwabnych się krzepił
A jeśli byś chciała, ozdobą bym został
Jak kolczyk się ucha uczepił
Gdybyś już na mnie ochoty nie miała
Sprzed oczu swych sprzątnąć pragnęła
To jednym byś chuchem mi to pokazała
Z padołu jak okruch zdmuchnęła
4'57''
Choć jest to wszystko domeną fantazji
W uczuciu mym prawdę dostajesz
Bo nawet gdy jesteś w realnym wydaniu
Ogromna się dla mnie wydajesz
Jeśli bym życiu twojemu mógł dodać
Ciut blasku i szczęścia od siebie
To nawet gdy udasz, że w dłoni mnie trzymasz
Się w pełni poczuję jak w niebie
W przerwie od pracy na czacie się skarżąc
Otuchę zaś słysząc ode mnie
Byś ubolewała, że mały nie siedzę
U ciebie w torebce tajemnie
Miałabyś wisior z człowiekiem malutkim
Bym własną ci zrobił go ręką
Byś zawsze gdziekolwiek nie jesteś wiedziała
Że dla mnie ty jesteś tak wielką
6'36''
Gdybyś natomiast ogromna się stała
A wzrost mój się wcale nie zmienił
U boku bym zawsze twojego pozostał
U stóp stojąc twych się rumienił
Mogłabyś z góry świat cały oglądać
I dwoma przemierzać krokami
A włosy byś miała faliste, kręcone
Stykając się wciąż z obłokami
Palcem byś mogła rysować kaniony
Mchem cała by była ci flora
Wraz z spadkiem twych łez by oazy powstały
A w śladach stóp twoich - jeziora
W cieniu byś swoim trzymała pół miasta
Kąpieli słonecznych doznając
Strudzony lud żarem by tobie był wdzięczny
Za cud chwilę chłodu uznając
Wewnątrz stadionu jak w kole dmuchanym
Położyć byś mogła się błogo
A gdyby ci w plecy się wżynał byś mogła
Zmieść z ziemi powierzchni go nogą
Kostki byś w głębiach na Kiekrzu moczyła
A Bałtyk byś mogła skryć ręką
Podnóżkiem dla ciebie Posnania by była
A Warty koryto tasiemką
Park Cytadela by twym był siedziskiem
Gdy wreszcie przycupnąć byś chciała
Choć nogi byś mogła swe także wyłożyć
Ławicę blokując ospała
Jednym miotnięciem byś mogła wynosić
Sputniki na Ziemi orbitę
Kanały byś morskie w dzień jeden kopała
Humbakom sprawiała wizytę
9'27''
Choć jest to wszystko domeną fantazji
W uczuciu mym prawdę dostajesz
Bo nawet gdy jesteś w realnym wydaniu
Ogromna się dla mnie wydajesz
Chcąc ciebie okiem robaka uchwycić
Od ziemi bym robił ci zdjęcia
Byś mogła górować nad miasta dachami
Skradając turystom ujęcia
Kupiłbym tobie dywanik z nadrukiem
Na Poznań z kosmosu widoku
Byś stopą przykryła Jeżyce i Wildę
Z prysznica wychodząc w szlafroku
Jeśli byś miała z niszczenia ich frajdę
Budowałbym małe ci miasta
Lub w świecie cyfrowym dla ciebie stworzonym
Potęgą byś lśniła jak gwiazda
11'14''
Szczerze to nie wiem co byś powiedziała
W reakcji na produkt ten uczuć
Bo dla tych co sami tych pragnień nie mają
Zrozumieć jest trudno i współczuć
Chociaż to przeczy zasadom fizyki
I chociaż to takie bajeczne
Od zawsze targały mną myśli te skryte
Mnie poznać, ich zrzec się - to sprzeczne
Z wiedzą więc o tym, że jestem tak dziwny
Lecz innym być przecież nie mogę
Nie łapie się, gubię się, inną gram rolę
Czas wyznań to dzwon mój na trwogę
Skoro więc przelać tu mogłem swe myśli
Pomimo że - jeszcze - cię nie ma
Być może ci kiedyś to powiem też w oczy
Trzymając cię dłońmi obiema